[2], 397, [1] strona : ilustracje (głównie kolorowe) ; 23 cm.
SYGNATURA:
913(4/9)(036)
KOD KRESKOWY
INWENTARZ:
102000507173
50717
UWAGI:
Indeks. Oznaczenia odpowiedzialności: [project ediction Fiona Duncan ; przygotowanie edycji polskiej Bogdan Rudnicki ; tłumaczenie A. Wolski, S. Wolska].
DOSTĘPNOŚĆ:
Dostępny jest 1 egzemplarz. Pozycję można wypożyczyć na 30 dni
[2], 397, [1] strona : ilustracje (głównie kolorowe) ; 23 cm.
SYGNATURA:
91
KOD KRESKOWY
INWENTARZ:
105000804105
80410
UWAGI:
Indeks. Oznaczenia odpowiedzialności: [project ediction Fiona Duncan ; przygotowanie edycji polskiej Bogdan Rudnicki ; tłumaczenie A. Wolski, S. Wolska].
DOSTĘPNOŚĆ:
Dostępny jest 1 egzemplarz. Pozycję można wypożyczyć na 30 dni
Mary Shelley (1797-1851: córka pisarza i filozofa politycznego Williama Godwina oraz publicystki feministycznej Mary Wollstonecraft. Cudowne dziecko, erudytka, pasjonatka nauk przyrodniczych. Partnerka, potem żona romantycznego poety Percy’ego Bysshe’a Shelleya. Wegetarianka, anarchistka, podróżniczka, powieściopisarka, matka. "Frankensteina", jedną z najsłynniejszych powieści wszech czasów, napisała mając 19 lat. "Frankenstein" to więcej niż powieść, to nowożytny mit. Zrodził się w okolicznościach, które obrosły legendą: w 1816, słynnym "roku bez lata", u podnóża szwajcarskich Alp, z gotyckiej zabawy poetów romantycznych, którzy umilali sobie deszczowe wieczory wymyślaniem opowieści niesamowitych. Mary Shelley zamknęła w nim swe refleksje o istocie życia, doświadczenie wczesnego macierzyństwa, fascynację i przerażenie potęgą nauki, senne i nie tylko senne koszmary. Niniejsze wydanie "Frankensteina" jest wyjątkowe: powieść Mary Shelley po raz pierwszy ukazuje się po polsku w wersji pierwotnej, bez zmian wprowadzonych później przez autorkę. "Frankensteinowi" po raz pierwszy towarzyszy też całe pokłosie słynnej zabawy literackiej nad Lemanem: nowele "Pogrzeb" George’a Gordona Byrona i "Wampir" Johna W. Polidoriego oraz opowiastki niesamowite Percy’ego Shelleya - wszystkie w nowym, wiernym przekładzie. Ozdobą tomu są jedne z najpiękniejszych ilustracji, jakich doczekał się "Frankenstein": ekspresjonistyczne drzeworyty amerykańskiego artysty Lynda Warda. Angielski żeglarz Robert Walton utknął wśród arktycznych lodów. Pewnego dnia do jego statku dociera na saniach wycieńczony rozbitek: szwajcarski przyrodnik Wiktor Frankenstein. Gdy odzyskuje siły, rozpoczyna niesamowitą opowieść o najwspanialszym i najstraszniejszym dziele swego życia: ulepionej w laboratorium ludzkiej istocie, która obróciła się przeciwko niemu.
UWAGI:
Tyt. oryg.: Frankenstein, or the modern Prometheus. Wydanie ukazuje się we współpr. merytorycznej z Zakładem Narodowym im. Ossolińskich - Wydawnictwo, Wrocław.
DOSTĘPNOŚĆ:
Została wypożyczona Pozycję można wypożyczyć na 30 dni
WYPOŻYCZYŁ:
Na kartę 004889 od dnia 2024-05-17 Wypożyczona, do dnia 2024-07-03
"W Afryce nie szukałem przygód, nie polowałem na słonie i nie kopałem diamentów - pisze Kapuściński we wstępie. - Byłem korespondentem Polskiej Agencji Prasowej i miałem pisać o tym, co tam na miejscu zasłyszałem czy zobaczyłem, o tym, co się tam działo. A działo się wtedy wiele. Spędziłem w Afryce blisko sześć lat w jej najbardziej burzliwym i niespokojnym okresie, zresztą pełnym dobrych - choć czasem za łatwych - nadziei. Był to przełom dwóch epok - kończył się kolonializm, zaczynała się niepodległość. "
To jedno z najwybitniejszych świadectw dekolonizacji Afryki w literaturze światowej. (z "Posłowia" Jana J. Milewskiego)
"W Afryce nie szukałem przygód, nie polowałem na słonie i nie kopałem diamentów - pisze Kapuściński we wstępie. - Byłem korespondentem Polskiej Agencji Prasowej i miałem pisać o tym, co tam na miejscu zasłyszałem czy zobaczyłem, o tym, co się tam działo. A działo się wtedy wiele. Spędziłem w Afryce blisko sześć lat w jej najbardziej burzliwym i niespokojnym okresie, zresztą pełnym dobrych - choć czasem za łatwych - nadziei. Był to przełom dwóch epok - kończył się kolonializm, zaczynała się niepodległość. "
To jedno z najwybitniejszych świadectw dekolonizacji Afryki w literaturze światowej. (z "Posłowia" Jana J. Milewskiego)
"W Afryce nie szukałem przygód, nie polowałem na słonie i nie kopałem diamentów - pisze Kapuściński we wstępie. - Byłem korespondentem Polskiej Agencji Prasowej i miałem pisać o tym, co tam na miejscu zasłyszałem czy zobaczyłem, o tym, co się tam działo. A działo się wtedy wiele. Spędziłem w Afryce blisko sześć lat w jej najbardziej burzliwym i niespokojnym okresie, zresztą pełnym dobrych - choć czasem za łatwych - nadziei. Był to przełom dwóch epok - kończył się kolonializm, zaczynała się niepodległość. "
To jedno z najwybitniejszych świadectw dekolonizacji Afryki w literaturze światowej. (z "Posłowia" Jana J. Milewskiego)